Homo homini lupus est, czyli agresor na drodze
Człowiek człowiekowi wilkiem – słowa, które pięknie wpisują się w obraz polskiego kierowcy. Nie istnieje pojęcie spokojnego i zrównoważonego kierowcy, a kultura jazdy w Polsce działa tylko w teorii. Prędzej czy później puszczają nerwy. Na co dzień tak się nie zachowujemy. Skąd więc to się bierze na drodze? Z jakiego powodu tak trudno komunikować się nam, będąc za kółkiem?
Gniew trudno opanować, bo czasem nie da się zatrzymać, odetchnąć i uspokoić. Naukowcy twierdzą, że kierowcom trudno dojść do porozumienia, bo są anonimowi, a tym samym bezkarni. No to w takim razie po co normy i uprzejmości? Z drugiej strony wystarczy, że kierowca usiądzie w kabriolecie i od razu zaczyna przestrzegać konwenansów. Zwalnia na drodze, czasem zdobywa się na uprzejme gesty, nawet uśmiech. Dlaczego? Bo w aucie z przyciemnionymi szybami lub w samochodzie ciężarowym, patrząc z góry na inne pojazdy, łatwiej wyrazić złość i strugi chamstwa. Wtedy ma się poczucie nierozpoznawalności – jestem anonimowy i bezpieczny.
Agresja na polskich drogach
Ponadto nie ukrywajmy, że często agresja na drodze rodzi się z faktu, że ktoś nie zna lub nie stosuje się do przepisów ruchu drogowego. Przecież na polskich drogach jazda wyłącznie lewym pasem na autostradzie lub drodze jednokierunkowej, niewłączanie kierunkowskazów czy wciskanie się między samochody to norma. Gdyby każdy stosował się do przepisów, prawdopodobnie na drogach byłoby spokojniej. Dlaczego wyjeżdżając poza granice Polski kierowcy potrafią zachować większą kulturę jazdy? Czyli jednak jest to możliwe. Jak? Wystarczy parę dobrych nawyków. Wysiłek niewielki, a efekty zdumiewające.
Kultura jazdy – małe gesty czynią cuda
Kultura jazdy to nie fizyka kwantowa. W przeciwieństwie do tej ostatniej jest prosta i zaczyna się od dobrej woli. Ktoś cię wpuścił przed siebie? Podziękuj gestem ręki, uśmiechem lub kombinacją kierunkowskazów lewy-prawy. Nie stosuj świateł awaryjnych, ponieważ mają inne zastosowanie. Wymusiłeś na kimś pierwszeństwo przejazdu lub zajechałeś drogę – przeproś. I to wcale nie oznacza słabości, ale „zwentyluje” kierowcę, któremu się naraziłeś. W przeciwnym razie może to odebrać jako celowe działanie i chętnie się „odwdzięczy”. Z drugiej strony miłe gesty też potrafią zapoczątkować reakcję łańcuchową. Na przykład stojąc w korku, wpuścisz auto z drogi podporządkowanej. W większości przypadków wpuszczony kierowca za chwilę też zrobi miejsce komuś przed sobą. To zawsze działa. Ale „sztywne szyje” kierowców, którzy nie chcą nawiązać kontaktu wzrokowego, żeby przypadkiem nie ulec prośbie, mocno irytują, prawda?
Jak jeszcze można popracować nad kulturą jazdy? Nikt nie lubi, kiedy w lusterku wstecznym widzi auto, które jest już prawie w jego bagażniku. Często jednak sami robimy dokładnie to samo. Nie dość, że niezachowanie odstępu od poprzedzającego pojazdu jest działaniem niezgodnym z przepisami, to jeszcze ściągamy na siebie w ten sposób ryzyko kolizji. A bardzo prawdopodobne, że do niej dojdzie, kiedy auto przed nami będzie musiało nagle zahamować. Rzadko są wtedy szanse na wyhamowanie. Wina natomiast będzie wyłącznie po naszej stronie, bo nie zachowaliśmy odpowiedniej odległości. To jedna z najczęstszych przyczyn kolizji lub wypadków komunikacyjnych! A przecież do przepisów Kodeksu drogowego wprowadzony został zakaz jazdy na zderzaku na autostradach i drogach ekspresowych. Zgodnie z nowymi przepisami bezpieczna odległość między pojazdami na tych trasach wynosi połowę ich aktualnej prędkości.
Kulturalny kierowca – bezpieczna droga
Na koniec krótko o kierunkowskazach. Niektórzy zapominają, że ich samochód wyposażony został w pomarańczowe migające światła, które informują o zamiarze skrętu. Ilu z nas tzw. „kierunki” włącza już w trakcie manewru, pod koniec lub wcale? Przecież kierowca drugiego pojazdu nie ma zaczarowanej kuli, aby poznać nasze zamiary, a tym samym podjąć właściwą i bezpieczną reakcję.
Pamiętajmy, że uprzejmość za kierownicą nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie – świadczy o kulturze kierowcy i rzadko dziś spotykanej kulturze jazdy. To naprawdę nic nie kosztuje, a działa i potrafi poprawić dzień obu stronom.
„Człowiek człowiekowi wilkiem, lecz ty się nie dajesz synek, człowiek człowiekowi bliźnim, z bliźnim możesz się zabliźnić.”
Edward Stachura
Autorka artykułu: Beata Górska